No niestety w poprzedniej bibliotece nie znalezlismy nic o Strzeleckim (poza jedyna ksiazka po ang., ktora i tak juz znalismy). Dzis po pysznym sniadaniu nad zatoczka w stolicy, wsrod niezliczonych zastepow gasek i halasliwych mew (plus wiewiorki typu Chip & Dale ;-)) i po strasznie zimnej nocy w samochodzie na parkingu Home Depot :-) uderzylismy do National Archive of Canada. Szczescie nam jednak nie sprzyja, bo wlasnie maja remont i wszystko jest pozamykane. Pojechalismy wiec do najwiekszej bilblioteki w miescie, ale tu rowniez bez sukcesow – w katalogu pusto (z wyjatkiem informacji kim byl).
Ponizej zamieszczamy zdjecie zrobione we wczesniej wspomnianej zatoczce. Ok, idziemy szukac dalej.
Shudi
paź 1, 2006 -
uff… szybko! w takim tempie to wy chyba do tej ameryki poudniowej dojedziecie za dwa tygodnie bo kanade skońcycie jeszcze w tym ;) PS. Kurcze jak wam zazdroszcze, tylu fajnych ludzi którzy wam są gotowi pomóc i takie fajne wrażenia. Ja zazwyczja minimalistycznie na podrózach ( właściwie skompo ) ale chyba zmnienie podejście do ekonomiczych wypraw i też to co trzeba spróbować to trzeba bo taka okazja sie moze nie powtórzyć. No nic, oby tak dalej i róbcie dużo zdjęc i kręćcie filmy bo zawsze fajnie sobie pooglądać film z wakacji – zwłaszcza takich. SZEROKIEJ DROGI!!!
ewa
paź 12, 2006 -
NIEZŁE MINY MACIE NA TEJ FOCI :):):) ALE WAM ZAZDROSZCZĘ ZABAWY !!!!ALE JEDNOCZEŚNIE CIESZE SIĘ ŻE FAJNIE WAM TA PODRÓŻ W ZDOBYWANIU AMERYKI PŁYNIE OBY TAK DALEJ POZDRAWIAM WAS RYBEŃKI TRZYMTA SIĘ HEJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Monia Krolowa
lis 7, 2006 -
no i czekam, czekam niecierpliwie na kolejne wasze wpisy… no co tam w tej Ameryce???