Pomyslelismy sobie, ze skoro w Boliwii i Chile ma byc o wiele drozej to trzeba wykorzystac te ostatnie dni w Peru. Pojechalismy wiec lokalnym transportem do Chinchero. Wioski ciut mniej znanej od Pisac. W autobusiku zdarzyla sie rzecz zarowno niesamowita jak i smieszna. Przed naszymi, siedzacymi miejscami, stanela mala, moze 5-6 letnia dziewczynka wracajaca ze szkoly. Ludzi w autobusie byklo napchane co nie miara i dziewczynka prwaie byla do mnie przyklejona. Caly czas zerkala na nas, ale ani sie nie usmiechala, ani nic nie mowila. W pewnym momencie Moni zrobilo sie jej zal i podajac mi plecak spytala dziewczynke czy chce usiasc na kolanach. Dziewczynka nie powiedziala ani slowa, zdjela tylko plecak i wgramolila sie na Monie – ot tak, jakby nigdy nic! Po kolejnych 5 minutach rozlozyla sie na Moni i zapadla w blogi sen, z ktorego nie chciala sie pozniej wyrwac :-)

Niestety w poniedzialki targ jest mikroskopijny, skladajacy sie zaledwie z kilku kolorowo ubranych babuszek oferujace swoje wyroby (coraz czesciej zaczynam podejrzewac je o interesy w Chinczykami :-)) na wylozonych na trawie kocach. Ledwie kupilismy kilka upominkow, a tu zaczynaja sie jakies spiewy, tance i ogolne poruszenie. Pytam stojacego obok autochtona o co chodzi i okazuje sie, ze dzis przyjechala do wioski pani minister. Generelnie ogolna fiesta :-)

W miedzyczasie relaksujemy sie wsrod pobliskich ruin (nawet nie wiedzialem, ze tu beda), ale o wiele mniejszych od tych w Pisac – choc nie mniej rozbudzajacych wyobraznie. Podczas wylegiwania sie na trawce wsrod masywnych kamiennych murow, podszedl chlopiec z czyms do sprzedania. Kupilismy od niego opaski na reke. Chyba musial sie pochwalic w wiosce, bo za chwilke przyszlo kolejnych trzech z pocztowkami, ceramika i nastepnymi opaskami. I znowu kupilismy opaski. Na „skorupy” pokiwalismy przeczaco glowami, zreszta na pocztowki tez (probowalismy wyslac 20 pocztowek z Peru, ale tu wyslanie jednej kosztuje w przeliczeniu 6zl! Wybaczcie, ale niestety nie bylo nas stac, wiec Wam je wreczymy :-))

Wracamy wczesniej do Cusco (osobowka kombi w 7 osob) bo jutro o 6.00 mamy pociag do Aguas Calientes – wioski tuz przed Machu Picchu. pa!